mylą mi się słowa. na czajnik mówię nóż
a na balon fontanna. powstają zabawne pytania
sytuacje qui pro quo. niekiedy tylnymi drzwiami
wychodzą metafory. gromadzę je
na twardym dysku który nazywam drzewem.
to duże drzewo o powyginanych
konarach. wciskam pod korę choć tę mieszam
coraz częściej z chodnikiem albo dworcem
i potem nie mogę nic znaleźć.
zamiast nazywać rzeczy czasownikuję je
powoli i cierpliwie. są twarde uformowane
przez tysiąclecia i tradycję ale w końcu ustępują.
Najnowsze komentarze