z jałowej ziemi
zalegającej dna
poza - wieczności
powstaje quetzalcoatl
(mimo że już nikt
w nic nie wierzy
piszę tak
bo gdy pełnia
widzę świat
w lustrze nocy)
zwany też kuculcanem
na wszelką podłość
kiedy byliśmy borem
modre obłoki
przypięte do nieznanego nieba
napawały grozą
nienazwanej samotności
nie było tak
dzisiaj gucumatz
władca bezczasu
który odmierzają ludzkie zegary
z nożami zamiast wskazówek
zamieszkuje stogi siana
połykając wonności łąk
myślę że to już się dzieje
zjadamy siebie nawzajem
w całości
jak węże plugawe
Komentarze
Pełnia
Pełnia sprzyja pisaniu. A myślałam, że węże siedzą w kieszeni. Serdecznie pozdrawiam Mirasie:))
Dal
świat
Świat wężami stoi... a właściwie pełza...
Pozdrawiam.
M.