Zderzamy się ciałem i duszą
Dwiema płytami tektonicznymi
Pierwsza wypiętrza zmysły
Druga grzmi i porusza z głębi
Przeobrażeni w arenę zmagań
Walczymy z sobą o siebie
Napięcie spłoszona cierpliwość
Ziszczona ciekawość zaufanie
W tej osobliwości chwili
Świat rozmywa się popiołem na wietrze
Kreujemy wszechświaty równoważne
Odległe na sumę pary oddechów
Nieprzeliczalni na przyszłe i minione
Poddajemy się modlitwie milczenia
Spowiadamy się ciszą
Rozgrzeszamy nawzajem obecnością
Najnowsze komentarze