Zderzamy się ciałem i duszą
Dwiema płytami tektonicznymi
Pierwsza wypiętrza zmysły
Druga grzmi i porusza z głębi
Przeobrażeni w arenę zmagań
Walczymy z sobą o siebie
Napięcie spłoszona cierpliwość
Ziszczona ciekawość zaufanie
W tej osobliwości chwili
Świat rozmywa się popiołem na wietrze
Kreujemy wszechświaty równoważne
Odległe na sumę pary oddechów
Nieprzeliczalni na przyszłe i minione
Poddajemy się modlitwie milczenia
Spowiadamy się ciszą
Rozgrzeszamy nawzajem obecnością
Komentarze
Dawna forma powraca!
Kwintesencja; kompletne, celne, sugestywne.
Jeszcze!
DC
tak jak obiecałem
Darku, miło mi to czytać. Pewnie miną tygodnie, aż zacznę publikować nowe, z tegorocznych zbiorów. Muszą odleżeć niczym jabłka w koszyku. Dojrzeć. I jeśli nie będą zgniłe, będę nimi częstował. Choć to raczej cierpkie owoce będą, bardziej niż słodkie. A teraz pewnie zacznę wrzucać moje najstarsze wiersze sprzed 10 lat. Sprawdzę czy jeszcze do mnie przemawiają.
W wolnej chwili nocy siadam i piszę na nowo własne przeznaczenie - wieczność nade mną, ja w niej
Przyjemnie jest przeczytać
Przyjemnie jest przeczytać dobry wiersz. Wrzucaj więcej takich, Mateuszu.
PS
a może by tak wycofać dwa nadliczbowe przecinki? ;)
"Napięcie, spłoszona cierpliwość
Ziszczona ciekawość, zaufanie"
Pozdr. P.
Paweł Stefanowicz
przecinki, myślniki czy spacje?
a może trzykrotki - zastanowię się jeszcze, jak dodać oddechu a nie dorzucać przypadkiem śmieci do tekstu
odchwaszczanie tekstu z przecinków - sam pomysł mi się podoba
W wolnej chwili nocy siadam i piszę na nowo własne przeznaczenie - wieczność nade mną, ja w niej
Trzykrotki odpadają - ale
Trzykrotki odpadają - ale najwyraźniej kwitną na wiosnę.
Pozdrawiam, Panie Mariuszu.
EC