pochylony bezwiednie kruszę czosnku zęby,
nie przeciw wampirom, wszak pas srebrnych kul nosze,
wieszam w dębowych szafach woreczki lawendy,
patrząc jak jabłoń na świat purpury wydaje owoce
znów huk skrzydeł husarii zwartej, lecz przeciw czemu?
w strzemionach pochyłej, piaskiem w twarz smaganej,
ciężka kontrofensywa, fortecy oddanej
przydatna jest mięta, karmiąca świeżością
znów przydał się plaster spadziowego miodu,
kolejna szansa potyczki z przeszłością
dana nam z każdym nadejściem jasnego już wschodu
Najnowsze komentarze