pochylony bezwiednie kruszę czosnku zęby,
nie przeciw wampirom, wszak pas srebrnych kul nosze,
wieszam w dębowych szafach woreczki lawendy,
patrząc jak jabłoń na świat purpury wydaje owoce
znów huk skrzydeł husarii zwartej, lecz przeciw czemu?
w strzemionach pochyłej, piaskiem w twarz smaganej,
ciężka kontrofensywa, fortecy oddanej
przydatna jest mięta, karmiąca świeżością
znów przydał się plaster spadziowego miodu,
kolejna szansa potyczki z przeszłością
dana nam z każdym nadejściem jasnego już wschodu
wybiegam naprzeciw niedorzecznościom,
sam przeciwko armii nieosiadłych wierzeń, w dłoni z rękojeścią karkołomnych ustępstw
liczę Twych palców odciski wciąż tłuste
Komentarze
Wiersz subtelny, delikatny.
Wiersz subtelny, delikatny. Widać, że Autor potrafi sprawnie szafować metaforami.
P.S. Ze spadziowym miodem radzę uważać. Jedzony w dużych ilościach potrafi porządnie zemdlić.
Pozdrawiam
Kheira
Quod me non necaverit , certe confirmabit
Aurea mediocritas
- Aurea mediocritas- jak mawiał Horacy, tym niemniej będe miał się na baczności.
Piotr Szkuta