Zwariowały liście jesiennym wiatrem
porwane do tańca. Lśniły się wzorem
żółtych żyłek - życiem natchnione!
Nurzały się w promieniach rozproszone.
Porwały myśl mą lotną napowietrzne
zabawy. Aż sam umysł niebezpieczne
wykonywał wyprawy. Uszły cienie,
kolory pojawiły się jak na skinienie.
Szukać w tego świata powierzchowności
drugiej przestrzeni niezmierzonych głębokości.
Zarzucić chropowate zmysłów szorstkości,
sięgnąć odważnie duchowych witalności.
Zakopane, dn. 28 września 2007
Najnowsze komentarze