Na polanie nieczęstej, mało dotąd widzianej
gdzie mak słał się wśród gęstych sitowi
Siała Cisza tęsknotę, siała słowa szeptane
ust cichoszem, co wiatrem się spowił.
Na rozterce, na derce siadła wśród bezszelestu,
bezdźwięcznością się racząc z manierki.
A co grało ścichało, bez protestów i gestów,
pierzchał szmer pośród sosny i świerki.
I stawało się wszystko tamtej Ciszy jednakie.
Na swój obraz stwarzała polanę.
Melancholią i smutkiem, niedostatkiem i brakiem
Stawał dźwięków się świat pustostanem.
Najnowsze komentarze