ja ciemnieję, ty jaśniejesz,
opuszczają nas kolory,
tak jak liście w zaślubiny
letniej i zimowej pory,
ja czernieję, ty bielejesz,
wypalamy się na kliszy,
pośród dzwonów i organów,
dźwięków nagłej świętej ciszy,
chcę świat widzieć czarno-biało,
siebie w czerni, ciebie w bieli,
żeby dwoje mogło przysiąc,
że się nigdy nie rozdzieli
Komentarze
O mały włos byłbym przegapił
O mały włos byłbym przegapił ten wiersz. Świetny. Może teraz coś w sepii?
Paweł Stefanowicz