niepewność otwierająca drzwi
była kiedyś ułamaną gałązką
na skraju Puszczy Bydgoskiej
w połowie osiemdziesiątych
młodość dopiero szukała tajemnych ścieżek
właściwych dróg
i głupiej miłości
w długich podróżach ognisk
wybieraliśmy gwiazdy z konarów drzew
(kiedy już obrosnę korą
przestanę bać się nocy
zamienię słowa na delikatny szum)
Zielonka była tylko nasza
- nadal nie wiem czy wpada do Wisły
latem żniwny sierpień
którego przecież już nie ma
jeszcze bardziej niż dziadka Stanisława
zastygam w tych samych
lubię
zdjęcie Poświatowskiej przy kubku na pióra
Stachura na stadionie
dzikie gęsi (pierwsza randka) - klucz do zachodów
z tekstem Beatlesów na odwrocie
zaszło
zakluczone
ostatnio przywożę anioły z Bieszczad
nowe tomiki Szocińskiego
i mam Listy hipotetyczne Marka
Komentarze
Interesująca...
Interesująca kolekcja Mirasie. Dobrego:)
Dal
Dzięki...
Dzięki Dal. Pozdrawiam.
M.
Jak Ty to robisz, że tak
Jak Ty to robisz, że tak malujesz obrazy, że tak opowiadasz? Zazdroszczę tej lekkości pisania prostym, nieprzekombinowanym językiem. Będę podpatrywał i kiedyś też tak spróbuję.
Paweł Stefanowicz
O, nie
O, nie... Ty pisz po swojemu. Masz swój styl i urok i się go trzymaj. Zawsze czekam na Twoje wiersze. Są niepowtarzalne. Fachowo niech się fachowcy wypowiadają na ten temat - ja tylko: są niepowtarzalne...
Do dziś pamiętam: wylatawiają się dmuchawce. Nikt tak nie napisze. Tak się sprawy mają...
M.