nie zaśniemy spokojnie
za chwilę miasto pogubi uliczki
w knajpie na szerokiej
zalśnieni barem poeci
prorocy i bardowie kieliszka
piją za tych co nie widzą
(skrzydeł upadłych
oplatających ratusz teatr
domy w których śnimy
bluszczem bezradności i niewiary)
nie zaśniemy spokojnie
smukła wieża świątyni nie przekonuje
oddech w centralnej
kolorowe motyle nad milczewskim
jednak – muśnięci chwilą
rozpinamy spodnie whitmanowi
strofy nawlekane mrokiem
(są naszym wewnętrznym gniewem)
pisane nad przepaścią
prowadzą donikąd
nie zaśniemy spokojnie
na tym i na tamtym amen
*centralna – a to ulubiona księgarenka moja
Komentarze
W
W nawiasie najlepsze (trzecia strofa). Pozdrawiam:) B
Dal
Dziękuję
Serdecznie... Pozdrawiam.
M.
Musiałem przeczytać
Musiałem przeczytać kilkakrotnie, zanim dojrzałem do komentarza. Piszesz tak swobodnie i lekko, ale Twoje wiersze zawsze mają podszewkę.
PS
Po co spacje po i przed nawiasem?
Paweł Stefanowicz
nie wiem
Nie wiem, dlatego od razu...
M.