O kaset pudło oparty gramofon.
Stary kęs niedojedzonego jabłka.
Zatykam uszy na latryny latarni.
Zalane mordy broczące nocą.
Kisiel bez malin porankami stygnie.
Cichy ochroniarz dopija swe piwo.
Okradnie nas łomot puszki od sardynek,
co pękła pod nożem harcerzyka Pana!
Cisą się wiotkie liście i futryny.
Obite nowymi plakatami z masłem.
Trójwymiar cedzi się pod stolikiem.
Ja szukam palta bo parasol zamókł.
Słyszmy głosy zagiętych stolików.
Już niosą na nie kolejne cegiełki.
By zebrać kufle pustych skowytów.
Pisząc nowymi zgłoskami powiewy.
Czysty, oj jakim ja czystym.
Prowadzę oczy po ścianach.
Nadal daleki od wszystkich.
Popadam we wszystkość od rana...
Komentarze
Twoje wiersze
W labiryntach osobistych przeżyć gubię się i odnajduję.