na ulicy bez zmian - szeptały latarnie -
bruk lśni od wilgoci i od oczu kocich,
a moment pomiędzy opuszkiem a kostką
brzmi tak jak krople cieknące z ich wąsów
melduję posłusznie - rzekł nocny rozbójnik -
nie ma w tym domu światła ni świecy,
więc, razem z resztą nocnych motyli,
planujemy natychmiast lecieć na księżyc
dziś tylko półmrok - westchnęły cienie
(i rzeczywiście, jakby wyblakłe) -
żaden z nas nie chce być szary, zmęczony,
zmary, szęczony, zmarły, szarzony...
już prawie śpisz - powiedział głos stary -
chowam się zdrowo pod twoim łóżkiem,
opowiem ci bajkę, bo moje usta,
są na wpół niani, a na wpół ludzkie:
"Nim psy straciły aureole,
pachnące niczym świeże kości,
miast tylko własny ogon gonić,
doskoczyć chciały swej świętości.
Nim koty utraciły rogi,
oczy już miały czarodziejskie,
nie zwykły jedną drogą chodzić
ni dzielić się swym ciemnym szczęściem.
Nim człowiek uczył aportować,
z głów zabierając psom obręcze,
nim miską mleka, ruchem dłoni
rogów w puch uszu nie rozmiękczył."
Najnowsze komentarze