zapada się wśród szumiących lip
z niegolonym od lat zarostem
ostów traw i dziewann pełnych pszczół i trzmieli
cegły pozbawione dziecięcych głosów kruszeją
a niedotykane przez człowieka drewno
staje się chropowate jak skóra jaszczurki
mury wchłonęły już wszystkie wiadomości
dobrego i złego więc mimo drzwi zamkniętych
każdej wiosny zakrywają szkaradną nagość
a tylko dach się krzywi w szczerbatym uśmiechu
plując na wiatr kawałkami cegieł
tynku i pasikonikami
duchy dawno zmarłych gospodarzy
osiadają pleśnią na ścianach
najpierw milkną jakby nie potrafiły istnieć
bez szurania pantofli na schodach bez skrzypiących drzwi
i szumu wody w toalecie aż w końcu zapominają
nawet swoich imion i nocnych zwyczajów
z porozbijanych szyb ulatują portrety
wydekoltowanych kobiet
jeszcze dziesięć lat temu ze znudzeniem
patrzyły na drogę i liczyły ptaki samochody
butelki wódki wypite niewypite
zresztą teraz to już wszystko jedno
Komentarze
Wrażenia - "Dwór w Górce"
W moim odczuciu potrafiłeś stworzyć niesamowity nastrój o opuszczonym domu, aby spuentować wszystkie wyszukane metafory wersem "zresztą teraz to już wszystko jedno"! Nie rozumiem dlaczego. Myślę, że ten wyjątkowy wiersz zasługuje na inne zakończenie. Pozdrawiam!
Bingo!
Zakończenie ma właśnie wywołać to, czego padłeś ofiarą (tak, to było zamierzone): bunt w czytelniku - "jak to wszystko jedno! wcale nie wszystko jedno! trzeba to zakończyć inaczej!" Ech ta perswazja :D Jakbym miał na kupce jakieś dwa miliony złotych (liczba w znaczeniu symbolicznym - "bardzo dużo pieniędzy"), to nie tylko zakończyłbym inaczej wiersz, ale i odwróciłbym los tego dworu - wierz mi :D. Ale dziś mogę zrobić dla niego tylko to, niestety.
zapomin