poeta patrzy w okno
krzaki czarnego bzu migają
za szybko – liście i baldachy
zlane w seledynową smugę
chyćka – myśli poeta
przesuwa głowę wyobraża sobie zapach
ostry zapach raju i kociego moczu
nagle ląduje na kwiatostanie
w kilku skokach z kwiatka na kwiatek
próbuje miękkość i sprężystość
świetna zabawa – ocenia i płoszy
muchy pszczołę konduktora
na koniec poeta maca po kieszeni
pisze pachnący bzem wiersz
na bilecie
Najnowsze komentarze