Jesteś tutaj

Co ja mogę?

Komunikat o błędzie

  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 705 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 706 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 707 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 709 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 711 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 159 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 160 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 161 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 162 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 163 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 164 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 165 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 166 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_settings_initialize() (line 799 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: session_name(): Cannot change session name when session is active in drupal_settings_initialize() (line 811 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
Obrazek użytkownika Mateusz Ślażyński

Nieokreślony zarys fabuły nadaje mojemu istnieniu pozory realnego życia. Kwestia każdego kolejnego kroku rozpatrywana jest w czasie niekoniecznie rzeczywistym przez niekoniecznie organiczny umysł, a towarzyszy jej ładunek emocjonalny porównywalny do uczucia wypełniającego móżdżek kota prężącego się zachłannie na widok nakręcanej myszy. Moja przeszłość została sfabrykowana i opisana po łebkach, szczegółowo przedstawione zostały jedynie wydarzenia mające znaczący, przewidywalny wpływ na dalszy rozwój wydarzeń. I tylko to pamiętam, reszty naprawdę nie znam, ponieważ została sprowadzona do zdań w stylu: „Kolejny rok minął M. nadzwyczaj szybko...” lub podobnych bzdur. Nudny okres niemowlęcy zawarty jest jedynie w kilku wydarzeniach poznanych podczas ustawionych rozmów z nieumiejętnie wplecionymi postaciami drugoplanowymi. Napisałem „nieumiejętnie” tylko dlatego, że tak zdecydował Ten, który pisze nade mną, przede mną, o mnie i za mnie, a on przecież wie najlepiej.

Powiesz pewnie, że jestem paranoikiem. Otóż to. Ale nie jestem nim z wyboru, to zbyt ważne zagadnienie, paranoja, zbyt odpowiedzialne, by pozostawić je mojemu widzimisię. Powinienem być dumny, że pozwolono mi w ogóle na taki stopień olśnienia. Posiadam bowiem jedynie namiastkę wolnej woli, która objawia się w niedoskonałości mego Twórcy i Przewodnika. W momencie, gdy mówi On: „Gdy tylko M. ją zauważył, podszedł do niej i powiedział...”, korzystam z jego rażących uchybień. Oczywiście zauważam i podchodzę, ale to drugie robię nieumiejętnym krokiem gwiazdora z dyskotek lat osiemdziesiątych, kołysząc sztywno biodrami zarzucam długimi włosami. Wygląda to komicznie i nieadekwatnie, ale przecież jakoś muszę to zrobić! Nie można ot tak po prostu podejść, to czysta abstrakcja. Bardzo często bawię się w ten sposób, On uwielbia upraszczać sobie życie, jedynie szkicuje podkład wkładając mi równocześnie w ręce pędzel i farby. Najbardziej kocham mowę zależną: „M. przywitał się ze wszystkimi gośćmi...”. Ale jakimi słowami? Tak, to już jest moja sprawa, zazwyczaj staram się nie wykorzystywać sytuacji na siłę, nie ma to żadnego sensu, ale gdybym tylko chciał, mógłbym powiedzieć wtedy do starego biznesmena:

- Witaj, mój drogi kurczaczku-prosiaczku, nie mogłem się doczekać widoku twojego dziobo-ryjka.

A on bezwolnie odpowiedziałby z pogardą i dumą charakterystyczną dla negatywnej bogatej postaci drugoplanowej:

- Tak... Dziękuję, ekhm. Wspaniały bal.

Z drugiej strony bywają momenty, gdy złapie Go wena i sytuacja zmienia się diametralnie. Kiedy tylko zaczyna wypisywać te wszystkie metafory i porównania, bzdety epitety, ja jestem wciskany w ich tryby, głęboki, trójwymiarowy, pachnący. Piękny i bezwładny niczym walc odtańczony przez wszechświat Odysei Kosmicznej Kubricka. Delikatnie prowadzi mnie w tym tańcu za rękę, pozwala zanurzyć się w melodii słowa. Wolna wola przestaje mieć wtedy znaczenie, a ja mimo to czuję się przez krótką chwilę absurdalnie prawdziwy. Wydaje mi się, że rzeczywiście można mnie dotknąć, zobaczyć lub nawet powąchać i nawet biorąc pod uwagę prawie turpistyczny opis mojej aparycji, czuję się szczęśliwy. Niebezpieczny narkotyk.
Zupełnie inna bieda, gdy wyjdzie Mu coś dwu lub więcej znacznego, czasem nie mam innego wyjścia, muszę odwalać robotę kilkakrotnie! Przeklęty brak umiaru! Z drugiej strony, kiedy tylko mogę, traktuję to jak wyzwanie aktorskie, mobilizację do skupienia się na wielowarstwowości ludzkiego istnienia, rozbicia go na atomy, które dnia powszedniego znaczą dla mnie tyle, co powietrze – wiem, że istnieją, ale w rzeczywistości nie jestem ich świadom. W odróżnieniu od aktorów teatralnych nierzadko muszę się uciekać do skomplikowanych akrobacji wnętrznościami ciała i duszy, widzowie wiedzą wszystko. Bariery percepcji znikają wraz z unoszącą się kurtyną. Czas zacząć przedstawienie!

Ale dosyć już o mnie i nie przeze mnie wyimaginowanym życiu! Przecież nie jestem tu sam, nie jest to awangardowa powieść opowiadająca o życiu płciowym fragmentów mojego rozporka. Nie jestem sam, tu są inni! Niezupełnie inni. Podzieliłem ich na cztery warstwy:

  1. Cienie, istoty stwarzane jednorazowo, będące jedynie tłem, nic nieznaczącym pejzażem przewijanym dla zachowania złudzenia mojego ruchu. Kinowa sztuczka. Są kształtowane przez moją percepcję, nie mają określonego kształtu. Przechodnie pokrywający zabrudzony chodnik – znowu czysta abstrakcja.
  2. Druga to tacy właśnie kochane kurczaczki-prosiaczki, z którymi nawiązuje drobny kontakt werbalny, również nic ciekawego. Zwykła formalność mająca na celu wleczenie fabuły. Można pominąć.
  3. Trzecia grupa posiada osobowość, w pewien sposób kształtuje mnie, sama pozostając równie plastyczną. Sądzę, że posiada nawet własne odrębne epizody, czasem się łudzę, że istnieją wśród nich inni podobni do mnie, ale nie mogę mieć pewności... To wie tylko On... Szukam. „Przecież gdzieś w tym kosmosie musi istnieć inna forma życia”. Mrzonki?

Ostatnia warstwa otrzyma własny akapit, czuję się z nią bowiem najbliżej. Jesteśmy złączeni najprawdziwszymi więzami krwi, a nawet powiem więcej, tuszu będącego pierwotną przyczyną naszego istnienia. Bo najpierw zawsze jest słowo, potem drugie, zaś później idzie już z górki. My zaś zrodziliśmy się u jej zbocza, skarłowaciali potomkowie uwięzionej myśli. Szamocąc się w papierowej klatce biorę do rąk drugą, mniejszą wizualnie jedynie. W nieustannych poszukiwaniach otuchy bądź rozgrzeszenia kiwam nad nią głową z podziwem i zrozumieniem. Bezdźwięcznym drganiem ust powtarzam niektóre zdania jak mantrę kruszącą mury więzienia. Po odłożeniu podnoszę kolejną, by ponowić rytuał. Potem następną... Bo cóż więcej mogę dla nich zrobić? Ledwie tyle co dla siebie, a co ja mogę? Co ja mogę?!

...

M. się rozpłakał, nie wiń go za to, drogi czytelniku. Był przewrażliwiony, każdą przeczytaną książkę musiał zakończyć minutą ciszy.

Komentarze

Obrazek użytkownika gertruda

"Zupełnie inna bieda, gdy wyjdzie Mu coś dwu lub więcej znacznego, czasem nie mam innego wyjścia, muszę odwalać robotę kilkakrotnie! Przeklęty brak umiaru!" - trochę to niejasne, nie mogę sobie zobrazować tego kilkakrotnego odwalania roboty. Nie wiem, czy poparcie jakimś przykładem mogłoby stanowić rozwiązanie? Ogólnie cały ten akapit wydaje mi się zawierać zbyt dużo informacji, do tego zapisanych dość hasłowo. Niby wiem, o co chodzi, ale tego nie widzę.
Dużo bardziej podoba mi się przemieszanie kolejnych myśli w zakończeniu. Udało Ci się stworzyć wrażenie płynności skojarzeń.
No i jeszcze: zamiast "tacy właśnie kochane kurczaczki-prosiaczki", lepiej "takie właśnie..."?

Obrazek użytkownika Mateusz Ślażyński

Nie byłaś zmuszona nigdy to mielenia pewnego fragmentu książki wielokrotnie?

Dzięki, takie błędy zawsze gdzieś zostają jako skutek uboczny poprawek :)

Żarty żartami, ale doprawdy nic z tego nie rozumiem.