Jesteś tutaj

cvbnmjk,;led (interpretacja , felieton, proza)

Komunikat o błędzie

  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 705 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 706 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 707 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 709 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 711 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 159 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 160 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 161 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 162 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 163 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 164 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 165 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 166 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_settings_initialize() (line 799 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: session_name(): Cannot change session name when session is active in drupal_settings_initialize() (line 811 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
Obrazek użytkownika Mr. Cryptic

Tytuł: cvbnmjk,;led
autor: Paaulina

SEXI GOŁ
SEXI GOŁ

----------------------------
1) zawiera treści od 18 roku życia
2) przepraszam, że pozwalam sobie komentować w osobnym temacie
3) ponieważ dzieło, które komentuję, zostało usunięte, (a moja praca zdawać się może równie bezsensowna - bo i taka zresztą jest) zwracam się z prośbą do Admina, aby mojej pracy nie usuwać, motywuję to (tym samym zresztą, co wcześniejsze dzieło) charakterem metafizycznym pracy!
Z poważaniem Mr. C.
----------------------------

Najpierw Felieton
Przeczytałem za pierwszym razem i już czułem (w każdym wymiarze, nawet nozdrzami) - dzieło. Przepisałem na kartkę papieru, przeczytałem, pisemnie poddałem głębokiej analizie? Już w tytule - groteska, (neo) onomatopeja, celowo zastosowane by przyciągały uwagę (każdy, kto zobaczył przeczytał), ale również metafizyczna przenośna, ponieważ nie od razu odbiorca znajduje związek z treścią (prawdę powiedziawszy ja nie znalazłem go wcale, ale - ALE! - szukam). W analizie skreśliłem na papierze, iż po poddaniu tytułu próbie rozkładu etymologicznemu znalazłem skrót "led", pierwotnie jest to skrót elektronicznych elementów świecących (diod). Dalej na kartce wypisałem następujące środki stylistyczne: epitety, (znów) onomatopeje, metafory, anaforę, rymy, rytm, przerzutnia, lapidaryzm (nie wiem czy istnieje taki zabieg, ale tu z pewnością został użyty), lipogram, fonetyzacja - wszystkie o charakterze metafizycznym, jeżeli jest ich więcej, to z wielkim bólem, ale moja (pomimo, że - przynajmniej ja tak uważam - szeroka widza na temat środków styl.) okazuje się zbyt małą.
Natomiast problem pojawił się, ponieważ chciałem dokonać interpretacji. Po kwadransie nie napisałem nic. Po kolejnym miałem pokreśloną kartkę. Po następnym przeczytałem dwieście razy (dokładnie) omawiane dzieło. Nie spłodziłem totalnie nic. Pojechałem do rodziny, tam odpocząłem od interpretacji, odetchnąłem kilkoma kieliszkami Tokaja, po powrocie próbowałem dalej. Nic. Przeczytałem kolejne dwieście razy (dokładnie) i nadal nie mogłem napisać nic. Wychyliłem trzeźwiącego - nie pomógł, podwójna Queen-Margot również. Nie poddając się tak łatwo, nalałem poetycki strzał Zedda Pirasā€™a - zawiódł. Przeczytałem kolejny raz i wyciągnąłem własnej roboty (dokładnie roboty i tym samym pamiątki po moim dziadku) wino wzmacniające różane (nalałem z płatkami róż), ale interpretacja nie pojawiła się zarówno na papierze, w myślach i komputerze. Potem wypiłem, przez niektórych mylnie nazywaną drinkiem mieszankę wina czerwonego (nie powinno być wytrawne) z białym (najlepiej słodkie - chodź Tokaje tu nie sprawdzają się najlepiej), w proporcjach dwa do jeden, ja po prostu przechyliłem dwie butelki z białym i czerwonym winem, aby proporcje były odpowiednie tą z czerwonym przechylamy pod kontem sześćdziesięciu, a z białym czterdziestu pięciu stopni - i ten trunek nazwać można ze czystym sumieniem interpretacyjnym? Czas przyszedł na ā€˜zieloną wróżkęā€™, ale cukier spłynął (dla poprawy wlałem trawiącego strzała, absynt nie najgorszy - czeski Hills), jednak i to nic nie dało. I tu zacząłem schodzić do coraz to podlejszych trunków, a jednak takich, po których udzielają się zmysły twórcze. Biały Rusek mnie zawiódł, a żabka (bo nienawidzę pospolitego kamikadze) zmusiła mnie do zalania wszystkiego czystym przeczyszczającym. Zdesperowany, po pierwsze tym, że interpretacja nie pojawia się, po drugie tym, iż trunki zawodzą, po trzecie tym, że szlachetne już się wyczerpały, chwyciłem za dezodorant, psiknąłem trzy razy, a wodą po goleniu dwa i dodałem trochę spirytusu salicylowego, całość zhakowałem ustami i przełknąłem - to był tak zwany deliryczny - niestety nie pomógł. Ponieważ piwo nie tylko było wskazane, bo albo alkoholi się nie miesza, albo należy to zrobić dokładnie, postanowiłem jako kolejne otworzyć dębowe mocne. I tak na koniec spróbowałem lakier do paznokci mojej siostry. Nic?
Otworzyłem waniliowego absolwenta, wychyliłem się jak Szopen. O taaaaak zagrało, zagrałem ja, byłem wirtuozem? apogeum. A interpretacji jak nie było, tak nie ma. Ponieważ, osiągnąłem skrajny stan agonalny, a jeżeli nie w nim, to dochodząc do niego, siłą rzeczy musiałem przejść przez taki, w którym moje interpretacyjne umiejętności szczytowały, z bólem, ale to z bólem przeszywający mnie w każdym wymiarze, oddałem w myślach, że "o własnych siłach - chyba raczej umiejętnościach, o własnych siłach nie byłem w stanie już nic utworu nie zinterpretuję".

I tu pierwszy raz w życiu spróbowałem zastosować najbardziej nieopisaną metodę rozumienia, oceniania twórczości. (I tu powód, dla którego jest to tekst, dozwolony od lat osiemnastu, ponieważ dalszy fragment tekstu powinien być niepublikowany, sam osobiście uważam i poprę - choć Ziobry nienawidzę, nienawiścią prawdziwą, najprawdziwszą i dla mnie mógłby być autorem metody [a to ponieważ i nie tylko, od dziś za śmigusa dyngusa karzą sądy 24-godzinne]- karanie przez sądy 24-godzinne osoby, które jej kiedykolwiek użyją, bądź rozreklamują, jeżeli ktoś poda mnie do sądu, o szkodliwość społeczną, demoralizację?). Mianowicie, zasób mojego wulgarnego słownictwa jest przeogromny? ale tu, niewystarczający - jak dla mnie - by opisać bukiet uczuć, jakie wywołuje we mnie debilizm (o jak małe jest to słowo - ale chodzi tu o debilizm, przy którym ten właściwy debilizm, nie jest debilizmem -a jedynie (CO NAJWYżEJ) nie-zdolnością) tej metody. Nie znam takich wulgaryzmów - a znam ich dużo, naprawdę takie, że nie umiem ich pisać - żeby opisać nieprzebrane pokłady agresji, jakie we mnie wyzwala idiotyczna, ale to nie do granic możliwości, lecz granic moralności, metoda Pritcharda, (którego swoją drogą cenię za tony (przynajmniej dwie) innych, ciekawych prac z dziedziny filologii. Otóż, nie wiem, co Johnatan wcześniej spalił, czy wypił (na mój alkoholowy instynkt nie ma takich alkoholi), ale napisał, iż wielkość utworu można oceniać, przez opisanie jego walorów graficznie? ? ?
Walory wiersza na osiach? ? ? ? ? ?
????
Odetchnąłem. Kontynuuję.
Prosto mówiąc, mniej więcej - tu bardzo, ale to bardzo upraszczam, bardziej chyba nawet, niż zrobiono to w "Stowarzyszeniu umarłych poetów" - jakbyś artyzm (środki stylistyczne, rytmiczność) przedstawił na osi poziomej, a sens (treść) na osi pionowej, a zaznaczone przez nie pole, wyznaczyło wielkość wiersza.
Przeczytaj powyższe zdanie drugi raz. Przemyśl? Więc? chciałbym to palić/pić?

Nie będę oczywiście pisał, dlaczego i jak, jest mega-galaktycznie idioto-debilistyczna ta metoda, po pierwsze z szacunku do czytelnika (każdy chyba sam to widzi), po drugie powodów jest tyle, że nie tylko nie chce mi się, ale można byłoby osobny esej o tym pisać - a ja eseji nienawidzę! Oczywiście, kłopotliwość, tym razem metodyczna sprawiła, iż interpretacji nie miałem.
I tu z honorem, ale i bólem na dumie, z odwagą, ale i ujmą na mych umiejętnościach (albo zawartości barku?), oddaję - interpretować, nie zinterpretowałem.
Jednak, ponieważ interpretacja, to rzecz - o ile oparta o analizę - dowolna, coś - ale nic godnego publikacji - naskrobałem. I byłoby dobrze, gdyby nie stan, w jakim byłem. A pijak, jak wiadomo - i to bezsporna, powszechna, obiektywna prawda, której nie będę tłumaczył - to najmądrzejszy człowiek. Zacząłem się zastanawiać nad rodzajem literackim. Doszedłem do wniosku - Nobel, przynajmniej Guinnes - stworzyłaś nowy. (Fraszka i liryk, jak nie chybnie można by stwierdzić, z całą stanowczością to, to nie jest!) - Nadaj nazwę.

Po felietonie komentarz
Tu przepraszam, że mój komentarz wymagał osobnej pracy i felietonów.
Droga Paaulino, byłem świadom, że Twoja praca zostanie usunięta, chciałem prosić mailowo, by tego nie robić - nie zdążyłem. Myślę, że metafizyczny - a taki zawsze zasługuje na uwagę - charakter pracy, powinien ją od tego ustrzec, jednak przypuszczam, że zdajesz sobie sprawę, iż metafizyka rzadko jest rozumiana przez innych - nie wspomnę o docenieniu.
Podziwiam Cię, wielbię. Paaulino! Jesteś mi wzorem. Twoja praca jest wielka! Po pierwsze nie zadręczasz odbiorcy długim tekstem, dzięki czemu jest czytany. Wspaniale zastosowane środki stylistyczne (neo-groteskowe) w tytule, wręcz posłużyłaś się tu sztuką wywierania wpływu, każdy, kto zobaczył tytuł na bocznym oknie, kliknął by przeczytać. Dalej, tytuł nie jest bezpośrednio związany z treścią, jak wiadomo zmusza to odbiorcę, do wnikliwszej analizy - aktywności, by móc dokonać jakiejkolwiek interpretacji - bomba! I wreszcie kosmiczna, ponad apogealna - sprawdziłem - treść. Pisanie tu o szczegółach typu, nie ujawnianie podmiotu lirycznego, było by hańbą dla Ciebie i dla mnie, ale to również skomplikowało interpretację. Ponieważ kilku czytających mnie, (a nierozumiejących, co wynika z pytania) często pyta: "a w skali (?) " - więc odpowiadam! Ja umywam ręce i na ciebie skali nie znajduję, ale w skali od zera do dziesięć - sto, od zera do tysiąca - milion, od zera do miliona - wypchajcie się, do tylu liczyć nie umiem.
Dlatego Paaulino, jestem Ci fanem! Jednak nie do końca, jestem opętanym, zauroczonym fanem. Muszę, po prostu muszę, zarzucić Ci jedną rzecz, pomimo metafizyki, muszę! Jesteś odrobinę monotoniczna w swym utworze?

PS. sorry za orto. & gram.
Z uszanowaniem
Mr. Cryptic

"Z gówna powstałeś i w gówno się obrócisz" KaSzatus