Gdy mój dom stał się domem rodziców -
skurczył się nagle
i obijałem się przy każdym kroku.
Gdy dom mój stał się domem rodziców -
znajome ramy
zaczęły uwierać mnie nieznośnie.
a na zewnątrz świat
a na zewnątrz strach
na zewnątrz mgła
okrywa nieznane
na mojej twarzy wiatr
do ucha szepce jak
najlepszy anioł stróż
rzuca mi wyzwanie
i muszę iść muszę biec
szaleńczy pęd
czuję dreszcz czuję gniew
niepokój przerażenie
więc będę szedł będę biegł
i krzyczał w szale
aż przyjdzie czas
że mi świat
zapłacić każe
Komentarze
gniazdo
fajny kawałek, mbartyzelu! Zresztą o kaczej przestrzeni też. Powiedz, wyleciałeś właśnie z rodzinnego gniazda czy może zbliża się czas zapłaty? Nie odpowiadaj, to retoryczne pytanie:) życzę Ci szerokich mocnych skrzydeł!
"Nikt nie zna ścieżek gwiazd. Wybrańcem kto wśród nas?"
Pisz
Pisz, a może kiedyś uda Ci się wypisać z tego świata?
DC