pan Wojciech W. ma dziwny zwyczaj
wychodzi nocą na przechadzkę
parkową dróżką między drzewa
w ciemności nasłuchując cieni
węszy kolory a ma nosa
i zawsze znajdzie te ukryte
dziwią się ławki łaszą dziwki
gdy tak przemyka alejkami
tylko pijaczki obojętnie
przyjmują zwyczaj wojciechowy
wierząc że kiedy rozum zaśnie
usną w bełkotach i demony
a Wojciech W. upycha w kieszeń
zielenie żółcie rdzawe brązy
rozzawleczony granat nieba
martwią się lampy że tak szybko
szybują barwy z martwej ciszy
w półmroku nocy w podnieceniu
nikt nie wie po co Wojciechowi
kolory wykradane nocą
i nikt się nawet nie domyśla
a gdyby nawet kto by pojął
ściśnięty swoim własnym strachem
przed rychłą czernią przyszłych czasów
Komentarze
Za
Za Wojciechem podążam żwawo
i w kieszeń pakuje rdzawo
brązowe barwy ciepłe
wierząc, że jesień tak szybko
nie ucieknie.
Wiosna i lato zbyt mi gorące
jesienią wolę - leniwe,
rozmarzone słońce.
Ps. Przywołałeś mi jesień Pawełku - cudnie!Serdeczności:)
Dal
Trzeba brać co się da, bo
Trzeba brać co się da, bo telewizor mówi, że będzie kryzys. Miłego Dalciu!
Paweł Stefanowicz
Zabieram
Zabieram zatem rdzawobrązowe kolory i słowa - i dla przekory jeszcze dodam - łasza się ławki i dziwią dziwki ;)))
PS.
łaszą się ławki
dla dziadka i babki
dla wnuczka i jego matki
ot przyjemność -
niedzielnej przechadzki
dziwią się dziwki
bo po to są
psia jego mać
tylko brać
za funta albo dwa
zależy kto i jak
Miłego Pawełku!
Dal