jest czwartek dzień dwudziestydrugi
listopad? zaraz grudzień
końcówka jesieni a zima już w nogach
chodząc po mieście na butach wciąż osadzają się liście
i czekam aż nadejdzie zimno i ręce śnieg pokryje
znów ulepie bałwana, jak co roku z przyjaciółmi
będziemy się śmiać wszyscy, jesteśmy równi
lecz w środku jestem pusty jak ten śnieg bez uczuć
opadam, wciąż na podłoże, pierdole wszystkie chwile tutaj
czwartek to też dzień woźnych oni podłogi ścierają
heh, mówisz jak codzień? i chuj z tego dziś me serce zbierają
bo znowu opadło na podłogę, zdeptane bezwzględnie
jak te liście w listopadzie i nic już nie zmienie
chociaż chciałbym nie robić sobie nadziei myśląc pod prąd
wciąż płynę pod górę sam nawet nie wiem do kąd
może do źródła, ujścia górskiego
tam zimno jest zawsze lecz mi nic to tego
może potrzebuje jakiegoś orzeźwienia
stanąć znów o własnych siłach nie uraniając westchnienia
bez potrzeby bronienia swego zjebanego love story
jestem tu, stoję prosto a pod nogami tory
czwartek to dzień niezwykły i mówie tobie prawdę
zaczęło się fajnie lecz finale fatalne
sam też już nie wiem czy chciałem dobrze czy zjebać się w siebie
mam gówno w dłoni ono mi świat przysłoni
i chuj że walczę wrzasnę do wszechmogącego
który z nieba ogląda harlekina jebanego
śmieje się, znowu mi nie wyszło
choć chciałem dobrze znów wszystko prysło
czwartek to dzień czwarty podczas stworzenia
on dał nam myśli serce i marzenia
by znów je zdeptać i okryć sławą siebie
modlimy się do tego co jest w niebie
wręcz mnie kurwica bierze na te puste smęty
on się gapi na mnie wstrętny nieugięty
zajada się popcornem z pudełka po pizzy
my jesteśmy ludźmi lecz nie jesteśmy mu bliscy
czwartek jest dniem ostatniej zwrotki
gdzie uczucia pędziły jakby miały wrotki
i znów się wyjebały na asfalcie ludzkich marzeń
rozpierdolone kości, ja już nie wstanę
ostatnia myśl mi przychodzi do głowy
że wiara w ludzi to bezmyślny pomysł
znów drę kartki wspomnień opalam je nad świecą
to już nie wróci niech na pożegnanie polecą.
Najnowsze komentarze