szklane domy Baryki
do słońca się wdzięczą
głośny ryk na ulicach
ludzie za sobą się kręcą
rożne słychać języki
maniery też wszelkie
wszyscy mają tu miejsce
czas nagli posępnie
jak surykatka wychodzę
pięć razy z podziemi
mam taki zakątek na Woli
zakątek - skąpany w zieleni
tam kaczki na wiosnę
w wieczornej kąpieli
opowiadają bajki -
o królach i chamach
tam wierzba się chyli
szukając głębi w szuwarach
magnolia rozchyla dziewiczo
białawe swe lica
niejedna ławeczka tam czeka
tak jak i na mnie -
na wędrowca - przybysza
Najnowsze komentarze