„moja żona – Zofia”
brzmiało uroczyście –
jak podniosła prezentacja
lub podpis pod listem
trafiały się Loren
albo i Marceau
- wampy swoich czasów –
z którymi... na dno...
gdzieś po drodze Zosia
z „Pana Tadeusza”
- dziewczątko naiwne –
chce – czy nie chce – wzrusza
były krzepkie Zochy
- te wiejskie dziewuchy –
cztery kilo rozwiązłości
dwa gramy otuchy
drobne Sophie i Zosieńki
- na nie stawiał świat –
niezależnie od stuleci
wyobrażeń, dat
o więcej przykładów
- kochani – nie proście
o losu odmianę
idę zagrać w „Zośkę”
Najnowsze komentarze