Znów kołysze się jesień w czarnych splotach gałęzi
Ktoś miał przyjść? może zostać? nie pamiętam już kto.
Płynie niebem niepokój, wiatr go zerwał z uwięzi
Myśli zżółkły, zszarzały i opadły na dno
Chmurnoskrzydłe zawieje wyruszają na rozbój
Zaczepiają przechodniów by spróbować swych sił
Zbrojny czołem stalowym szarżujących pociągów
Podejmuję wyzwanie i rozbijam je w pył
Gdy pokonam potęgi i przygniecie je klęska
Siekąc palmą pierwszeństwa zmuszę niebo do łez
Szybko znudzą mnie szczyty i jałowe zwycięstwa
Cóż mi z tego że pierwszy, gdy samotny jak pies?
Komentarze
wiersz, co ze strun się toczy
"I niech wiersz, co ze strun się toczy,
Będzie, przybrawszy rytm i dźwięki,
Tak jasny jak spojrzenie w oczy
I prosty jak podanie ręki."
Jak miło przeczytać nareszcie wiersz.
Już od kilku dni żadnego tu nie widziałam.
"Nie ma nic trwałego na tym świecie, poza tęsknotą za trwałością."
A jednak
Więc jednak ktoś czyta...
Już myślałem, że mnie zalał ten nieustający potok grafomanii.
PS. Kiedy będzie czat?
DC