Wyniósł nagromadzone w ciągu minionego tygodnia śmieci.
Widząc podjeżdżający akurat samochód miejscowego przedsiębiorstwa oczyszczania miasta, przypomniał sobie o butelce po Jamesonie,
postawionej w szafce pod zlewem.
Nie dbał przedtem o segregację odpadków, od dwóch jednak lat dostarczane bezpłatnie worki na szkło i plastik, jak też i fakt że za ich wywóz nie musiał płacić, wyrobiły w nim nowy nawyk. Nie był on niczym pokrewnym pedanterii z jaką jego teść zbierał z dywanu (urojone najczęściej) paprochy, starał się jednak zapełniać foliowe worki opróżnionymi butelkami, dzieląc je na dwie części: butelki z przezroczystego i barwionego PCV, oraz szkło. Przyznawał sobie nawet czasem, gdy zdarzyło mu się zastanowić nad tą drobną kwestią, że czuł się z tym jakby nieco lepiej… Dbał o środowisko naturalne. Za jego sprawą wolniej rosły hałdy na przedmieściach, a wartościowy surowiec zyskiwał szansę ponownego przetworzenia… Dobiegł do bramy (dopiero po krótkiej chwili zdał sobie sprawę z faktu, że był w tym momencie odrobinę śmieszny) z pustą butelką po whisky, by wrzucić ją w ciemną czeluść foliowego worka, zanim wytaszczy go na zewnątrz umorusany pracownik firmy „Rethmann”, w brudnopomarańczowym uniformie. Worek był prawie pełen. Usłyszał brzęk tłuczonego szkła i pełen podszytego zazdrością podziwu głos śmieciarza :
„O!! Jesteś pan solidnym szklarzem!!”.
Zadumał się nad tymi słowami w chwilę potem, lądując w miękkich objęciach obszytej skórą sofy. To był fakt niezbity… Pił jakby więcej i częściej. Odkąd tylko zaczął mieć niejasne przeczucie, że Ją traci…
Komentarze
widzę
śmieciarzy codziennie i nie są umorusani i nawet w czystych uniformach, może dlatego, że myję folię po parówkach, płucze skorupki po jajkach taki nawyk :))) podoba mi się! jak wszystkie Twoje prace!
pan
Pan szanowny to ma sny...
Sisey z okopów krytyki.
-------
Wyjaśniam: podjąłem się tej roli, ponieważ nikt jakoś nie miał ochoty. Jedynie narzekania słychać, że prace bez echa przechodzą. Czas na pobudkę!
Ostatnie będą pierwszymi
Nie tylko dobre, lecz po ostatnim zdaniu - rozwojowe. Ostatnie zdania niech będą pierwszymi - ciągu dalszego.
DC
ciąg dalszy nie nastąpi
I tu mamy odmienne poglądy... Dla statystycznego alkoholika spostrzeżenie, jakoby pił nadmiernie, to stadium ostatnie z możliwych . Rodzaj Finale Grande.
Nie sądzę, by odstawił flaszkę. Nie sądzę więc tym bardziej, by był jeszcze zdolny do czegokolwiek więcej, prócz zrywania gwintów ;-)
somebody_like_you
zaraz, zaraz...
Z opowiadania wynika, że jego spostrzeżenie nie wyszło poza "ostatnio jakby więcej".
Nie ma tam mowy o nadmiarze.
Dlatego więc i ja czekam na ciąg dalszy :)
Pisz! Robisz to tak dobrze, że nie przysługuje Ci odmowa :)
"Nie ma nic trwałego na tym świecie, poza tęsknotą za trwałością."
Cudu!
Piotrze, spraw cud. Wszak możesz, Autorze.
Spiesz się, zanim ktoś inny to zrobi...
DC
Czepianie się
Tu już się nie będę czepiał, choćbym chciał, nie mam o co. Tak trzymaj i raczej nie daj sobą kierować. Nie kontynuuj, ale napisz coś jeszcze lepszego!
Żarty żartami, ale doprawdy nic z tego nie rozumiem.
generalnie, mówiąc o
generalnie, mówiąc o stylu, to jestem wielkim fanem. łatwość ujrzenia rzeczywistość w twoich opowiadaniach, w słowach, równa się łatwości patrzenia na świat oczyma (oczywiście będąc w pełnym stanie świadomości ;D ). niesamowicie lekko.
a jeśli chodzi o ten przypadek, to zaskoczyła mnie błyskotliwość pomysłu na ten tekst ;)
pozdrawiam!