Tak naprawdę ledwie słyszę Twój głos
Gdy zagłusza go to coś między nami
Tyle razy było blisko o włos
By to nazwać by to puścić w niepamięć
Zawsze wtedy okazuje się że
Winę zrzucić na wstyd można lub trwogę
I że lepiej jeśli będzie jak jest
Zostawiamy więc buty za progiem
Nie przekonam Cię do tego co wiem
I ja bił się też będę o swoje
Pozostaje nam się modlić przed snem
Byśmy racje swe mieli oboje
Chociaż w naszych rękach leży nasz los
To nie my sterujemy tym kutrem
Spróbuj kiedyś swej boleści dać głos
Proszę staraj się zdążyć przed jutrem
Komentarze
tak
tak, tak, tak. Żal mi tylko, że czytelnicy jakoś to przeoczyli. Bardzo przemyślana konstrukcja i spójna. Uczcie się od Piotra!
Sisey z okopów krytyki.
-------
Wyjaśniam: podjąłem się tej roli, ponieważ nikt jakoś nie miał ochoty. Jedynie narzekania słychać, że prace bez echa przechodzą. Czas na pobudkę!
Bez komentarza
Odrazu przeoczyli... Czasem brak komentarza jest aprobatą samą w sobie.
Jeżeli miałbym krytykować cokolwiek, to drobniutkie wpadki w rytmie, w sumie nic wartego osobnego komentarza.
Żarty żartami, ale doprawdy nic z tego nie rozumiem.