Piersi twe pięknie wezbrane całowałem
Włosy twe falowały rozrzucone w trawie
Powietrze na amen samo się składało
Czasem tylko uklękło na jedno kolano
W modlitwie ważki nieruchomo stały
Nad liściem zadumane czy nad sobą
Z rozkazu serca ognia powietrza i wody
Wchodziliśmy razem po gorących schodach
Jak sarny spłoszone biegły nasze dłonie
Bo za ręce nas prowadził biały topór słońca
Obcinał gałęzie sosnom te strzelały w niebo
Coraz bardziej szalone w ucieczce przed śmiercią
I nagle wybuchła równina przed nami
Szeroko otwarte oczy dziwiły się same
Mówiłaś jak w gorączce pokazując dzwonki
że ich ślady prosto do nieba prowadzą
Komentarze
dziwna!
dziwna!
Gośka;)
Nie dziwne
lecz zagmatwane... Ogólnie podobają mi się, ale tylko niektóre wersy...
To piosenka
To tekst piosenki Adama Ziemianina, który nabiera smaku dopiero w ustach K. Myszkowskiego :)
-- > TUTAJ można posłuchać
"Nie ma nic trwałego na tym świecie, poza tęsknotą za trwałością."