Rozerwę na strzępy melancholię
Złością splamię, wytaplam w szarościach
Porządek wykrzyczę jak glorię
Bez pamięci wytarzam się
W zwykłościach.
Gołębie rozdziobią dekadencję
Białe gołąbki z opackiego parku
Symetrię zapnę na guzik w podzięce
Ulgę sobie posadzę na karku
Będę iść spokojna jak obcy ktoś,
Nie ja
Z życiowym niezbędnikiem,
że "lepiej być nie może"
Kolejność losu jak nada, o tak!
Po kolei, bezbłędnie sobie ułożę
Najnowsze komentarze