idziemy drogą tak odświętni, jak tylko można o tej porze.
poustawiali nas czwórkami, pod nami ciemny trakt.
ani Pandoktor, ani cisza, w całość nas nic już nie ułoży,
a chociaż razem, całkiem sami. na rękach gwiezdny znak.
zanim rozlecą się sufity, z góry upadnie rdzawe słońce
i błękit chmurny, przybrudzony dymem z jutrzejszych dni,
idziemy jeszcze tak odświętni jedynym dopuszczalnym końcem,
ze smakiem w duszy słodko-słonym. suniemy gasnąc, my.
a tam jest zieleń, powiadają, na której można się położyć,
by robić rzeczy niepojęte, nieznane, bo i skąd?
idziemy zatem na wycieczkę, skoro nasz świat się dziś otworzył
i rozglądamy się z przejęciem pod nogi, w dół i w głąb.
jutro będziemy tacy syci kolorów, chleba i wyspania,
tej ciepłej ciszy wokół głowy wolnej od ciężkich prac.
a skoro to się wreszcie spełni, i skoro jest gdzieś w końcu dla nas,
idziemy wbici w strój galowy drogą na umschlagplatz.
Komentarze
Ależ nie, Emely, to nie
Ależ nie, Emely, to nie literówka. Pandoktor to jeden z pseudonimów Henryka Goldschmita, znanego szerzej światu jako Janusz Korczak. To właśnie wychowankowie prowadzonego przezeń Domu Sierot tak go nazywali. Dla nich był też Starym Doktorem.
Celowo użyłem dużych liter tylko przy nazwach własnych. Myślałem, że będzie to wystarczającą podpowiedzią. Nie udało się, ale w sumie cel (zainteresowanie) osiągnąłem. Pozdrawiam ciepło. P.
Paweł Stefanowicz
Chodziło Ci tylko o zapis?
Chodziło Ci tylko o zapis? Podobno tak też pisano. Czasem osobno, czasem razem. Niesamowity człowiek i niewiarygodna historia.
Paweł Stefanowicz
Czytałam
Czytałam ten wiersz wielokrotnie. Uniknąłeś patosu i spod pióra wyszło to co najważniejsze - emocje dzieci i ich marzenia, które nikt im nie odebrał choć odebrał życie a strażnikiem tych marzeń był Stary Doktor . Postać Janusza Korczaka jest mi szczególnie droga - moją pierwszą lekturą był - "Król Maciuś pierwszy" - mam ją do dzisiaj. Dobrego Pawełku:)
Dal