jeden płomień żar dłoniom zziębniętym roztacza
inny parzy boleśnie gotów w proch obrócić
choć natura płomieni obu tak bliźniacza
jak cienie kiedy ogień na ścianę je rzuci
jeden uśmiech serdeczny i niewymuszony
w innym grymas ukryty nie całkiem starannie
choć do obu ust wykrój podobnie złożony
pierwszy uśmiech dla niego drugi pewnie dla mnie
Najnowsze komentarze