Jesteś tutaj

"PODEJRZANA 11- Odsłona szósta - 6a, 6b, 6c

Komunikat o błędzie

  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 705 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 706 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 707 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 709 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_environment_initialize() (line 711 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 159 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 160 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 161 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 162 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 163 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 164 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 165 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in include_once() (line 166 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/sites/default/settings.php).
  • Warning: ini_set(): A session is active. You cannot change the session module's ini settings at this time in drupal_settings_initialize() (line 799 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
  • Warning: session_name(): Cannot change session name when session is active in drupal_settings_initialize() (line 811 of /home/concept/domains/concept.kylos.pl/public_html/includes/bootstrap.inc).
Obrazek użytkownika Gość

UWAGA !!! OD WIOSNY 2008 publikowany tu - w odcinkach - tekst ma swoją wersję papierową. Chętnych do jej posiadania proszę o kontakt e-mailowy pod: ewkakar8@wp.pl

Odsłona szósta –
PODEJRZANE POMYSŁY

Ktoś, kto przez całe życie czuł się przez wielu ustawicznie o coś lub z jakiegoś powodu podejrzany, tak oswaja się ze swoją „podejrzanością”, że często miewa podejrzane pomysły. Zwykle wtedy albo chce dowieść czegoś samemu sobie, albo pokazać coś innym:

a. KALENDARZ, CZYLI „PISZĘ DO PAŃSTWA W NIETYPOWEJ SPRAWIE”.

Któregoś popołudnia Karolina usiadła na chwilę przed telewizorem. Przypadkiem zobaczyła reklamę kremu przeciw zmarszczkom, zachwalanego przez mniej więcej siedemnastolatkę. I nagle „szlag ją trafił”. Przecież w wieku tej panienki ona też nie potrzebowała środków do walki ze starzeniem się.
Zainspirowana tą słuszną acz banalną konstatacją, wpadła na pomysł stworzenia kalendarza, jakiego jeszcze nie było. Jego robocze motto miało brzmieć: „Czy erotyzm może być niepełnosprawny i czy musi mieć nie więcej niż trzydzieści pięć lat”. W założeniu miał to być kalendarz wydany na bardzo wysokim poziomie edytorskim, w którym każde zdjęcie byłoby opatrzone adekwatnym komentarzem poetyckim, autorstwa Karoliny. Pozować do zamieszczonych tam subtelnie zawoalowanych aktów miały, po połowie, kobiety fizycznie niepełnosprawne i pełnosprawne panie liczące sobie około czterdziestu lub więcej wiosen. Zgodnie z koncepcją Karoliny wydawnictwo byłoby niskonakładowe (najwyżej 1000 sztuk) i rozprowadzone wśród osób lub środowisk dla Polski opiniotwórczych. Celem jego zaistnienia miałoby być sprowokowanie ogólnonarodowej dyskusji na temat, czy istotnie tylko długonogie dwudziestolatki potrafią być seksowne?...
Przez około dwa miesiące od zaistnienia idei pomysłodawczyni wykonała kawał roboty. Do wymyślonej przez siebie koncepcji udało się jej przekonać trochę życzliwych i otwartych ludzi /patrz poniżej/. Ponieważ jednak wciąż brakowało nieco pieniędzy, zdecydowała się do pozostałych ewentualnych sponsorów skierować list następującej treści:

List w sprawie nie tylko kalendarza albo – parafrazując p. Janusza Weissa – „piszę do Państwa w nietypowej sprawie”.
Do wszystkich osób, firm i instytucji, które zechcą wykazać zrozumienie i poparcie w formie publicznej deklaracji wsparcia, współpracy organizacyjnej, własnej pracy lub pomocy finansowej dla realizacji przedsięwzięcia opisanego poniżej.

Szanowni Państwo,

Nim, może zniechęceni nagłówkiem (którego znaczenie można właściwie zrozumieć, dopiero po przeczytaniu tego listu) wyrzucicie to pismo do kosza – w ogóle nie zapoznając się z jego treścią i pozostaniecie w przekonaniu, że oto jakaś kolejna niepełnosprawna osoba, epatując swoim kalectwem, znowu żebrze o wsparcie, doczytajcie choć do momentu, gdy napiszę, że nie proszę o pomoc dla siebie ani nawet dla żadnej innej osoby niepełnosprawnej.
To, co właśnie Państwo czytacie, jest zaledwie listem w sprawie kalendarza albo aż próbą obrony i wyeksponowania kobiecości oraz seksualności Pań niepełnosprawnych, jak i tych, które mają dziś więcej niż 35 lat.
Chodzi głównie o to, aby uświadomić „zdrowej, młodej i bogatej” większości społeczeństwa, że fakt nawet bardzo znacznego upośledzenia ruchowego, czy przekroczenia pewnej granicy wieku, nie czyni z nas istot bezpłciowych. Są więc co najmniej trzy zasadnicze powody dołączenia – przy realizacji mego pomysłu – kobiet „po trzydziestce” do grona Pań niepełnosprawnych.
Po pierwsze: erotyzm obydwu tych grup kobiet jest w podobny sposób społecznie niedostrzegalny albo wręcz postrzegany negatywnie;,
po drugie: nie chcę tworzyć getta albo też towarzystwa wzajemnej adoracji osób niepełnosprawnych;
po trzecie: niedobrze mi się robi, gdy niemal bez przerwy widzę w telewizji nasto- i dwudziestolatki reklamujące np. kremy przeciw zmarszczkom.

Po tym może przydługim, ale niezbędnym wstępie, przechodzę wreszcie do meritum. Pomysł jest prosty. Trzeba wydać kalendarz (np. na rok 2006 lub 2007) z pięknymi, artystycznymi aktami, zawierający zarówno zdjęcia Pań niepełnosprawnych, jak i tych, które już dość dawno przekroczyły „wiek balzakowski”.
Ja ze swej strony zapewniam pomysł, poetyckie motto do kalendarza, niebanalny, krótki komentarz do każdego ze zdjęć, rekrutację pracujących nieodpłatnie fotomodelek.
Zapraszam do współpracy: media i osoby publiczne, kobiece organizacje pozarządowe samorządowe i rządowe (jako pomocne w rozpropagowaniu i dofinansowaniu pomysłu); fotografów i fotografików; firmy produkujące papier i firmy wydawnicze; instytucje zajmujące się kolportażem wydawnictw; wszystkich, którym podoba się mój pomysł i którzy są gotowi nieodpłatnie pracować na rzecz doprowadzenia go do pomyślnego finału oraz oczywiście sponsorów, bo bez pieniędzy naturalnie niczego nie da się zrobić, a ja ich nie posiadam.
Wszystkich zainteresowanych proszę o kontakt na adres lub telefon podany w nagłówku niniejszego pisma.
Z poważaniem – Karolina Z.

P.S. Do tej pory udało mi się pozyskać wszystkie potrzebne modelki oraz obietnicę wszelkiej dostępnej pomocy i poparcia od:
- producentki telewizyjnej i właścicielki domu mody pani Doroty Wróblewskiej,
- byłego Urzędu do Spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, z jego byłą szefową panią dr Magdaleną Środą,
- fundacji „JA KOBIETA 50+”
- znakomitego młodego fotografika pana Tomasz Kempy
- pracowników firmy STRÖER,
- moich znakomitych kolegów, poetów i bardów, którzy obiecali wziąć udział w promującym pomysł koncercie – wernisażu,
- pracowników warszawskiej „Galerii Neon“
- pani Magdaleny Gołębowskiej – Śmiałek z Europejskiej Unii Kobiet .

Wprawdzie ciągle brakuje środków na druk, dystrybucję, materiały fotograficzne i samo rozlepienie reklamujących pomysł plakatów (nieodpłatnie pozyskano jedynie kilka powierzchni reklamowych), Karolina jednak wierzy, że jeszcze zrealizuje swój pomysł. Zrobiła przecież już tak wiele, a przecież nie ma rzeczy niemożliwych.

b. 3X W, JAK WYJĄTKOWO WYBREDNA WYOBRAŹNIA – RZECZ O GALERII JAKIEJ NIE BYŁO, NIE MA, ALE NA PEWNO POWINNA BYĆ.

Wielu ludzi myślało w ostatnich latach o założeniu galerii sztuki. Niektórzy z nich nawet ten zamiar zrealizowali. Z małymi jednak wyjątkami większość właścicieli nowo powstałych galerii albo już zbankrutowała, albo uczyni to wkrótce. Przyczyny takiego stanu rzeczy leżą w tym, że zwykle handlują oni prawie tym samym, co konkurencja lub też – to znak obecnych czasów – zbyt mała wagę przywiązują do promocji tego, co robią. Bywają oczywiście też nietrafione lokalizacje tego rodzaju przedsięwzięć. Moim jednak zdaniem, w przypadku prawdziwej sztuki nie ma to istotnego znaczenia.
Nam z Waldkiem praktycznie „od zawsze” też marzyło się posiadanie i prowadzenie galerii. Miało to być miejsce szczególne, takie na 3x W, to znaczy dla ludzi z wyjątkowo wybredną wyobraźnią (a może wrażliwością) to byłoby czwarte W. Jedyny powód, dla którego jeszcze jej nie ma, jest obrzydliwie prozaiczny. Po prostu nie mamy pieniędzy niezbędnych do zainaugurowania tej działalności. Na szczęście marzyć możemy, wszak to nic nie kosztuje.
W naszym zamyśle miałaby to być galeria sztuk wszelakich, to znaczy nie tylko plastycznych. Każde z nas mogłoby tu znaleźć swoje poletko do działania. Waldek byłby bardziej od sztuk plastycznych i...kulinarnych. Ja od literatury, ze szczególnym uwzględnieniem poezji i muzyki oraz od wszelkich połączeń tych rodzajów aktywności artystycznej. Słowem i ja, i on robilibyśmy to, co kochamy i na czym się znamy. Wyjątkowość pomysłu miałaby polegać na wyjątkowości artystów i sposobu eksponowania dzieł.
Skąd wziąć tych wyjątkowych, co nie znaczy powszechnie uznanych za wybitnych, artystów i jak zapewnić naprawdę niepowtarzalną atmosferę takiej galerii?
Takich artystów a i owszem, znamy. Jedni z nich tworzą gdzieś w Polsce niewątpliwie unikalne obrazy i rzeźby, inni robią przejmujące i refleksyjne grafiki. Jeszcze inni spełniają się w wymyślaniu i wykonywaniu znakomitej biżuterii lub absolutnie niepodrabialnych noży z wymyślnymi trzonkami z bursztynu, kości albo dowolnej innej, cudacznej i cudownej, masy. Nikt z nich nie uprawia „masówki”, a widok tego, co robią przyprawiłby o zawrót głowy niejednego marszanda. Jedyne, czego ci niezwykli ludzie nie mają, to, podobnie jak my ze swoimi pomysłami, siły przebicia, tak ponoć tu i teraz ważnej. Chociaż czasami tak myślę, że może to i dobrze, że nie mają tejże siły, jako, że – jak powiadają – największą siłę przebicia ma baran.
Mówiąc krótko, chcielibyśmy widzieć u siebie wszystkich utalentowanych, wrażliwych i najlepiej nie tych przebojowych. Swoje miejsce w naszej, póki co tylko wirtualnej, galerii znaleźliby także ludzie niepełnosprawni. Podkreślam ludzie niepełnosprawni, na przykład malujący ustami lub nogami, ale w żadnym wypadku, nie niepełnosprawni artyści. W naszym rozumieniu, człowiek zaproszony przez nas do współpracy może mieć taki, czy inny element urody, może więc być także na przykład niepełnosprawny, ale nie może być niepełnosprawny jako „artysta”, bo wtedy po prostu artystą nie jest. Nikt, kto chciałby razem z nami zaistnieć artystycznie, nie może być w zakresie uprawianej przez siebie sztuki „prosty – ale tylko – jak na garbatego”, czy też dobry jak na, powiedzmy, niepełnosprawnego, on musiałby być zwyczajnie dobry.
Jak już wspomniałam, w galerii naszych marzeń zaistnieją nie tylko sztuki plastyczne. Będzie tam także miejsce dla literatury, muzyki i kuchni.
Apropos literatury, niedawno wymyśliłam dla potrzeb naszej galerii niekonwencjonalny sposób sprzedawania poezji. Z prozą, głównie opowiadaniami, byłoby pewnie trochę trudniej, ale taki sposób ich prezentowania potencjalnym czytelnikom – nabywcom byłby chyba tym ciekawszy. Otóż poszczególne wiersze, albo i całe stronice – fragmenty opowiadań byłyby wydrukowane na poszczególnych, podziurkowanych na brzegu, kartkach albo płytkach. Nabywca, chodząc między regałami z wystawionymi tekstami i naturalnie podanymi nazwiskami ich autorów, sam komponowałby dla siebie tomiki poetyckie, prozatorskie lub mieszane. Poszczególne stronice składałby w całość, nawlekając kolejne wybrane przez siebie teksty na dostępny tuż obok, ozdobny sznureczek, a po zakończeniu swoją indywidualną literacką kompozycję autorstwa jednego lub wielu autorów zawiązywałby na duże supły, tworząc w ten sposób książkę o dosyć nietypowym wyglądzie i zawartości. Dzięki temu i w dziale literatura można by nabyć coś niepowtarzalnego.
Nasza galeria byłaby ponadto, równolegle, sceną dla poezji śpiewanej i kawiarnią. Tu zaprzyjaźnieni fachowcy, obojga płci, wyczarowywaliby, bo przecież nie przyziemnie piekli, znakomite serniki, baby i inne tam takie, podawane z aromatyczną kawą, herbatą, winem albo miodem. Wieczorami fenomenalni niszowi bardowie i poeci (takich też znamy) wyśpiewywaliby to, co im akurat w duszy gra.
Możliwość zrealizowania się w czymś takim byłaby dla nas, także z naszymi własnymi pomysłami artystycznymi, cudownym spełnieniem. I wierzę, że kiedyś tak będzie. Cóż z tego, że na razie, po napoleońsku, nie ma armat:?... Amerykański pisarz Michael Cunningham, w podziękowaniach dołączonych do swojej książki „Wyjątkowe czasy”, przypomina przecież nam wszystkim, powołując się na swego przyjaciela Kena Corbetta, że (pod czym i my podpisujemy się wszystkimi czterema rękami) „podstawowym obowiązkiem człowieka jest próbować zrobić coś więcej, niż jest to możliwe z technicznego punktu widzenia”.

c. ***
podejrzany pomysł
idea szalona –
póki niedowiarków
do nich nie przekonasz.