O stareńkim Drewnianym Ołówku, który codziennie służy do zapisywania pierwszych roboczych wersji czegokolwiek, nikt jeszcze nie napisał. Tymczasem On, jak nikt inny i nic innego, na to zasługuje. Bo jedynie On ma, a w każdym razie miewa, dość odwagi, aby nie bać się kompromitacji.
Udźwignie nawet jaskiniowe grafomaństwo. Da radę zbyt słodkiej, albo za gorzkiej semantycznej nucie. Zdecyduje się na częstochowskie rymy i dziecięcą naiwność dorosłego.
Ma determinację poranka, kiedy jeszcze nie zdążyłeś włączyć komputera. Nie brak Mu również lenistwa wieczora, albo nocy, gdy ty leżysz w łóżku, a On – na wszelki wypadek, tak żeby był pod ręką – wyciąga się na półce obok. Zawsze gotów i zwykle instynktownie prawdziwy.
Wszystko co zdarzy się potem, nad rzędem klawiszy, to już filtr intelektu. Normalne wygładzanie i dopieszczanie tego, co chropowate. Prasowanie trochę wygniecionego. Czynności wykonywane raz z lepszym, raz z gorszym, skutkiem.
A ołówek wciąż czeka. Cierpliwy, mało wybredny, niezastąpiony.
P.S.
klasycznie drewniany ołówek
zatrzymywacz myśli
zapisywacz słówek
Komentarze
Jak zwykle celnie!
Właściwie docenione rzeczy małe, lecz nie mało ważne. Pozdrawiam.
Piotr Szkuta