wciąż te same słowa
wciąż te same gesty
mnie już wśród nich nie ma
choć – niby to – jestem
codziennie od nowa
grymasy te same
i te same bryły
tworzą panoramę
podobne czynności
też wykonać muszę
podobnymi truciznami
upodobnić duszę
na bliźniaczość monotonii
godzę się niezmiennie
nim bliźniaczka prawej piersi
bliźniaczo mi pęknie
wtedy że ból ukoić
zlegnę gdzieś na trawie –
przez łąkową rozmaitość
będzie mi ciekawiej?
Najnowsze komentarze