noc zapadła sen skrzypi śniegiem pod mymi
powiekami las pachnący twym ciałem
nie wiem co się dzieje
jagody twych policzków zaróżowione śmiechem
przyszłością jutrem taniec włosów
głosów słodkich rozmów nagabywań
cienie teatr przed mym skurczonym strachem
pożądania ciałem
upijam się blaskiem twych oczu wino
płynie strumieniem przysiąg życzeń
nie do spełnienia
ale to nic uśmiech twój słodyczą
na spękanych goryczą rzęsach
ważne, żeś ze mną mną tylko mną
śnię tak już drugi miesiąc poranek
gorzką pigułką otrzeźwieniem solą na wciąż
krwawiącą ranę
ale to nic nawet dzięki rozdzierającym mnie
rozmyślaniom o nocach (zabierających
mi przecież te cenne minuty twoich pocałunków
sekundy muśnięć zagnieceń twojej koszuli
momentów dusznych od twego potu)
mam cię choć przez chwilę
dłużej
konował grozi mi odebraniem recept ale
co miałby da mu ten krok
z tobą tu czy nie
i tak będę kiedyś w niebie
teraz choćby i tym przepełnionym
słodyczą tańczących postaci urywkami
rozmów
nie oddam swego szaleństwa
światu bez ciebie
Najnowsze komentarze