Ona weszła do kolejki
i stanęła przy śmietniku
uśmiechając się do kłamstwa
spod plastra
uderzyłam się w skrzynkę
On,
PADA ŚNIEG, BIAŁY ŚNIEG!
spojrzał na swe dzieło
jak malarz
oceniając perspektywę
przez pędzel swój
zaciśnięty w kieszeni
PADA ŚNIEG, BIAŁY ŚNIEG!
i usiadła, a publiczność
doceniwszy artystę
w milczeniu klaskała
prosząc o bis
PADA ŚNIEG, BIAŁY...
zamknij się mała kurwo.
Komentarze
Ciekawie i w przemyślany
Ciekawie i w przemyślany sposób poprowadzona opowieść o przemocy. Bez wielkich słów, bez wykrzykników. Lekka forma umożliwia chłodne spojrzenie z boku i pozwala pomyśleć nad tematem. Pointa to jedyny mocny akcent, twardy finał. Podoba mi się ten wiersz. Co nie zmienia faktu, że przyłożę do niego moją gumkę-myszkę.
"SWE dzieło
jak malarz
oceniając perspektywę
przez pędzel SWÓJ" - w tej części nałożyły ci się zaimki. Może zrezygnować z jednego z nich? Najlepiej z tego w archaicznej formie (swe).
Poza tym, na tak.
Paweł Stefanowicz