moknę
Po Poświatowskiej pustka,
na ulicach i w ustach
bezdeszcznie, bez powiek
sam stoję na przystanku,
dokąd? Nie wiem, ty mi powiedz
Skaczą w myślach płomienie,
płoną listy miłosne,
stuka we łbie
nadmiar czarnych klawiszy
Już podjeżdża, już światła
Łukiem leci papieros
Trzeba będzie się zbierać
w ciszę
Najnowsze komentarze